16.10.2005 niedziela:

Centuria Chechło - Bukowianka Bukowno  2-0 (2-0)


CENTURIA (1-4-4-2)

B 1  Marcin Guzik

 

O 3  Rafał Rudy (kpt.) Bramki dla Centurii: 
O 14  Aleksander Rudy  8  (85' Piotr Janda)      
O 9  Paweł Rudy  9'  Rafał Rudy 1-0
O 5  Łukasz Guzik  11  (68' Tomasz Piasecki) 37'  Wojciech Grzanka 2-0
P 13  Mateusz Baryczka      
P 10  Mariusz Porębski      
P 6  Łukasz Kujawa      
P 2  Dawid Bębnowski  7  (79' Norbert Jaworski)      
N 19  Wojciech Grzanka      
N 16  Grzegorz Pacia      

Opis meczu:

W poprzednich sezonach mecze Centurii z Bukowianką zawsze były emocjonujące. W tym roku przeciwnikom mocno posypał się jednak skład i już przed meczem faworyta do zwycięstwa wskazać było nietrudno. Dodatkowo, goście przez pierwsze 45 minut grali w dziesiątkę i ciężko było oczekiwać że podejmą z naszą drużyną otwartą grę. Od początku spotkania inicjatywę przejęli nasi zawodnicy, którzy znacznie częściej utrzymywali się przy piłce od zepchniętych do obrony gości. Pierwszą groźną sytuację stworzyliśmy w 7 minucie, kiedy to po zagraniu z rzutu rożnego, głową uderzał Paweł Rudy. Bramkarz Bukowianki obronił jednak strzał naszego zawodnika. Minutę później sędzia podyktował rzut karny dla naszej drużyny za zagranie ręką w polu karnym przez jednego z przeciwników. Jedenastkę pewnym strzałem na bramkę zamienił Rafał Rudy. Nasi zawodnicy dalej atakowali, czego efektem były kolejne groźne sytuacje pod bramką przyjezdnych. W 10 minucie, z dogodnej pozycji niecelnie uderzał Mateusz Baryczka. 2 minuty później idealną sytuację na podwyższenie rezultatu miał Grzegorz Pacia. Niestety nasz zawodnik przestrzelił z najbliższej odległości. W 18 minucie Paweł Rudy zagrał prostopadła piłkę w kierunku Wojciecha Grzanki, ten odegrał do Mariusza Porebskiego, po uderzeniu którego piłka otarła się od spojenia słupka z poprzeczką. Chwilę później z dogodnej pozycji niecelnie uderzył Dawid Bębnowski. W 32 minucie bramkarza gości strzałem zza pola karnego próbował zaskoczyć Paweł Rudy. Ten jednak pomimo niepewnej interwencji odbił piłkę na rzut rożny. W 37 minucie padła druga bramka dla naszej drużyny. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Grzegorza Pacię, przed bramką gości powstało spore zamieszanie, a piłkę z najbliższej odległości do bramki wepchnął Wojciech Grzanka. Dwubramkowe prowadzenie najwyraźniej zadowalało już naszą drużynę, bo do przerwy nie stworzyliśmy już zagrożenia pod bramką przyjezdnych. Po zmianie stron goście grający już w komplecie zaczęli grać odważniej, przez co mecz się wyrównał. Gra toczyła się jednak w środkowej strefie boiska, a żadnej ze stron przez długie minuty nie udawało się stworzyć zagrożenia pod bramką rywala. W 60 minucie pierwszy celny strzał na naszą bramkę oddali goście, co może świadczyć o ich niemocy w tym spotkaniu. Nasi zawodnicy również nie zachwycali swoją grą na początku drugiej połowy, co zmieniło się dopiero w ostatnich 20 minutach gry, kiedy to na boisku pojawił się Tomasz Piasecki. Zawodnik ten wniósł sporo ożywienia w ofensywne poczynania Centurii. W 71 minucie zagrał do wbiegającego na szesnasty metr Łukasza Kujawy, który strzałem z pierwszej piłki bezskutecznie próbował zaskoczyć bramkarza przyjezdnych. 2 minuty później niewiele pomylił się Wojciech  Grzanka, po którego strzale piłka przeszła tuż obok słupka. W 77 minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Grzegorz Pacia. Nasz zawodnik uderzał jednak z ostrego kąta i piłka znów minęła słupek bramki gości. W 84 minucie jedyną dogodną sytuację do strzelenia bramki w tym meczu mieli goście. Na szczęście nie mający tego dnia zbyt wiele do roboty Marcin Guzik stanął na wysokości zadania i obronił uderzenie zawodnika Bukowianki z kilku metrów. W końcówce dwie sytuacje na podwyższenie wyniku mieli nasi zawodnicy. Najpierw, w 86 minucie Wojciech Grzanka nie trafił w bramkę z kilku metrów, a minutę później po szybkiej akcji naszej drużyny i zagraniu Mariusza Porębskiego do Tomasza Piaseckiego, ten ostatni pomylił się o centymetry. W ten sposób nasza drużyna po dwóch porażkach, w końcu odniosła zwycięstwo. Trzeba jednak przyznać, że goście mimo ambitnej postawy, nie zawiesili naszym zawodnikom poprzeczki zbyt wysoko.