02.10.2005 niedziela:

Centuria Chechło - Dłubnia Jangrot  0-4 (0-3)


CENTURIA (1-4-4-2)

B 1  Marcin Sierka

 

O 3  Rafał Rudy     
O 7  Radosław Jaworski         
O 22  Piotr Janda (kpt.)      
O 5  Łukasz Guzik  10  (41' Tomasz Binek)      
P 13  Mateusz Baryczka      
P 9  Paweł Rudy      
P 12  Przemysław Porębski      
P 6  Łukasz Kujawa  2  (59' Dawid Bębnowski)      
N 19  Wojciech Grzanka  11  (84' Tomasz Piasecki)      
N 16  Grzegorz Pacia      

Opis meczu:

Dla obu drużyn było to niezwykle ważne spotkanie. Mecz z gatunku tych o 6 punktów. Niestety, zawodnicy Centurii rozegrali najsłabsze spotkanie w tym sezonie i ponieśli zasłużoną porażkę. Tego dnia naszym zawodnikom, w przeciwieństwie do gości, nic nie wychodziło. Na początku meczu lepsze wrażenie sprawiała jednak Centuria. Już w 3 minucie okazję do zdobycia bramki dla naszej drużyny miał Wojciech Grzanka. Niestety, nasz napastnik będąc niepilnowanym w polu karnym, przy próbie przełożenia sobie piłki na prawą nogę, pogubił się i obrońcy Dłubnii zdołali zażegnać niebezpieczeństwo. Minutę później kontrę przeprowadzili goście i po strzale jednego z ich zawodników piłka nieznacznie minęła nasz słupek. W 8 minucie znów okazję na objęcie prowadzenia miała Centuria. Po zagraniu z lewej strony na bramkę Dłubnii uderzali Mateusz Baryczka i Grzegorz Pacia. Niestety, podobnie jak poprzednio, obrońcy gości zablokowali te uderzenia. W 10 minucie błąd, który kosztował nas utratę bramki, popełnili nasi obrońcy. Najpierw zastawili nieudaną pułapkę ofsajdową, a następnie pozostawili nie obstawionego tuż przed bramką napastnika Dłubnii, a ten nie miał już problemów z pokonaniem Marcina Sierki. Po uzyskaniu prowadzenia przez gości mecz stał się na długie minuty mało ciekawy. Gra toczyła się zazwyczaj w środkowej strefie boiska i żadnej ze stron nie udawało się przeprowadzić ciekawych akcji. W końcu jednak przyszła 36 minuta i niemal kopia sytuacji, po której straciliśmy pierwszą bramkę. Napastnik gości znów znalazł się niepilnowany w polu karnym i po chwili było już 2-0. Przy tej sytuacji nasi zawodnicy mieli pretensje do bocznego sędziego, który ich zdaniem nie zasygnalizował spalonego. O ile co do tej sytuacji można mieć wątpliwości, to z pewnością już przy sytuacji z 40 minuty, kiedy to napastnik gości po raz trzeci pokonał naszego bramkarza, wątpliwości nie powinno być już żadnych. Goście zdobyli tę bramkę z wyraźnego spalonego. Ta sytuacja rozwścieczyła wszystkich w naszym obozie i po chwili sędzia usunął z ławki rezerwowych naszego trenera. Po takich ciosach ciężko było oczekiwać, że nasza drużyna zdoła się jeszcze podnieść. Tuż po przerwie nasi zawodnicy zaatakowali, ale bardziej przypominało to łabędzi śpiew niż rzeczywistą wiarę w to, że można jeszcze odwrócić losy tego spotkania. Poza sytuacją z 47 minuty kiedy to z czystej pozycji wprost w bramkarza uderzał Tomasz Binek, naszym zawodnikom nie udawało się poważniej zagrozić bramce gości. Przeciwnicy po kilku minutach zrywu Centurii opanowali sytuację i spokojnie rozgrywali piłkę z dala od własnej bramki. W 63 minucie Rafał Rudy sfaulował tuż przed  polem karnym napastnika gości i chwilę później poszkodowany ładnym uderzeniem nad naszym murem zdobył czwartą bramkę dla przyjezdnych. W 75 minucie szansę na strzelenie bramki miał debiutujący w drużynie Centurii Dawid Bębnowski. Nasz młody zawodnik znalazł się niepilnowany na 16 metrze, ale uderzył zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza. Chwilę później szansę na zdobycie piątej bramki mieli goście, ale Marcin Sierka wygrał pojedynek sam na sam z zawodnikiem Dłubnii. Nasi zawodnicy do końca walczyli o zdobycie honorowej bramki i w ostatnich minutach mieliśmy ku temu dwie stuprocentowe sytuacje. Najpierw w 87 minucie, kiedy to przed bramką gości powstało ogromne zamieszanie, a piłki z metra do bramki nie potrafili wepchnąć Tomasz Piasecki i Dawid Bębnowski. Drugą okazję mieliśmy już w 90 minucie gry. Tomasz Binek po indywidualnej akcji wrzucił piłkę tuż przed bramkę gości, a zamykający akcję z prawej strony Tomasz Piasecki z bliska główkował "po koźle" minimalnie nad poprzeczką. Po tej akcji rozległ się ostatni gwizdek sędziego w tym meczu. Goście byli tego dnia lepiej dysponowani i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Dla naszej drużyny była to pierwsza porażka w tych rozgrywkach. Tym samym przerwana została seria sześciu kolejnych zwycięstw żółto-zielonych.