09.08.2008 sobota:

Centuria Chechło - Prądnik Sułoszowa  0-1 (0-0)


CENTURIA (1-4-4-2)

B  Artur Dudzik

 

O  Rafał Rudy  
O  Aleksander Rudy         
O  Paweł Rudy      
O  Mateusz Baryczka         
P  Dawid Bębnowski      
P  Grzegorz Kulawik      
P  Leszek Montak (56' Łukasz Guzik)      
P  Łukasz Czesnowski      
N  Norbert Jezuita         
N  Michał Świeboda      

Opis meczu:

W pierwszym historycznym meczu Centurii w A-Klasie przeciwnikiem naszej drużyna była jedenastka z Sułoszowej. Przeciwnik ten był naszym zawodnikom bardzo dobrze znany ponieważ kilka tygodni wcześniej Centuria pokonała dwukrotnie rywali w… barażach o prawo gry w A-Klasie! Jaki był więc sens rozgrywania wspomnianego dwumeczu barażowego? O tym wiedzą tylko osoby zasiadające w Zarządzie Podokręgu Olkusz. Przed samym meczem doszło do miłej uroczystości, w której to Zarząd Podokręgu wręczył naszym zawodnikom puchar i dyplom za wywalczenie awansu w poprzednim sezonie. Wracając już do samego meczu to początek tego spotkania był bardzo niemrawy w wykonaniu obu drużyn i przez pierwsze 20 minut z boiska wiało nudą. Dopiero w tedy oglądaliśmy pierwszą podbramkową sytuację. Po zagraniu Michała Świebody sam przed bramką znalazł się Norbert Jezuita, ale źle opanował piłkę i ta padła łupem bramkarza. Odpowiedź gości była natychmiastowa. Minutę później po nieudanej pułapce ofsajdowej jeden z zawodników Prądnika znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem i po minięciu go nie trafił z narożnika pola karnego do pustej bramki. W 25 minucie po potężnym uderzeniu z dystansu zawodnika gości piłka przeleciała nad poprzeczką naszej bramki. W 27 minucie Leszek Montak zagrał prostopadle do Norberta Jezuity a ten stojąc niepilnowany 10 metrów przed bramką uderzył z pierwszej piłki jednak na tyle lekko że golkiper przyjezdnych nie miał problemów z obroną tego strzału. 2 minuty później ładnie z linii pola karnego uderzył Grzegorz Kulawik, ale bramkarz przyjezdnych znów dobrze interweniował. W 33 minucie po kontrze gości naszą drużynę uratował odważnym wyjściem Artur Dudzik, który wybił piłkę spod nóg napastnika Prądnika. Minutę później ładną indywidualną akcja popisał się Michał Świeboda, ale uderzył obok bramki i na tym właściwie skończyły się emocje w pierwszej części gry. Po zmianie stron jako pierwsi na prowadzenie mogli wyjść zawodnicy Centurii. W 53 minucie po akcji Michała Świebody piłki stojąc sam przed bramkarzem nie zdołał opanować Norbert Jezuita i skończyło się na strachu dla gości. Minutę później znów naszą drużynę uratował bramkarz Artur Dudzik, który w sytuacji sam na sam obronił nogami uderzenie zawodnika gości. Niestety w 56 minucie goście objęli prowadzenie. Cała sytuacja była dla Centurii dosyć nieszczęśliwa, bo poza boiskiem przebywał kontuzjowany zawodnik naszej drużyny i nasi zawodnicy grali w osłabieniu. Na środku boiska piłkę stracił Michał Świeboda, zawodnik Prądnika przebiegł z nią aż pod naszą bramkę i wyłożył ją do swojego kolegi z drużyny, który z bliska nie miał już problemów z umieszczeniem jej w siatce. Po starcie bramki nasi zawodnicy wyglądali na podłamanych, ale w 64 minucie odzyskali wiarę w odrobienie strat, kiedy to obrońca gości w idiotyczny sposób otrzymał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Od tego czasu nasi zawodnicy osiągnęli zdecydowaną przewagę i wydawało się że są w stanie ten mecz przynajmniej zremisować. Świetną sytuację aby doprowadzić do wyrównania miał po zagraniu Michała Świebody Norbert Jezuita. Niestety bohater barażowego dwumeczu nie potrafił z bliska pokonać bramkarza gości który wykazał się kapitalnym refleksem i odbił piłkę po uderzeniu z bliska naszego zawodnika. W 74 minucie nasi zawodnicy nie wykorzystali niemal 200% szansy aby zdobyć wyrównującą bramkę. Najpierw leżącego bramkarza nie potrafił pokonać stojący sam na piątym metrze przed bramką Norbert Jezuita, a chwilę później Michał Świeboda po którego dobitce golkiper przyjezdnych w nieprawdopodobny sposób wybił piłkę na rzut rożny. Ostatnie minuty przypominały już bicie naszych zawodników głową w mur. Próbowali w różny sposób zagrozić bramce gościom ale ci skutecznie się bronili nie dopuszczając do zagrożenia pod własną bramką. W 89 minucie wydawało się że szczęście uśmiechnie się w końcu do naszej drużyny. Wtedy to w polu karnym padł Mateusz Baryczka i sędzina tego spotkania odgwizdała rzut karny. Chwilę później jednak po interwencji sędziego bocznego zmieniła decyzję i ukarała naszego zawodnika żółtą kartką za symulowanie upadku. Cała ta sytuacja dobitnie obrazowała niemoc naszych zawodników w tym spotkaniu.